| |
Powstanie Ślęży, Raduni i
Wieżycy tak tłumaczy stara legenda:
"...Przed wielu, wielu laty, diabły zawistne o dzieło Pana Boga, któremu
tak pięknie udała się ziemia śląska, postanowiły zniszczyć i zasypać
kamieniami całą krainę, aż po dzisiejszy Wrocław. Czasu miały jednak
niewiele - od wiosennego zrównania dnia z nocą do Nocy Świętojańskiej. Zaczęły
więc znosić potężne bloki skalne i budować ogromne góry. Tak powstały
Sudety ze swym najwyższym szczytem Śnieżką. Dni było jednak coraz mniej i
sił, mimo że piekielnych, przy tej ciężkiej pracy ubywało. Kolejne usypiska
były więc coraz mniejsze i nie tak starannie uformowane. Wzgórza Łomnickie,
na przykład, stanęły w poprzek Karkonoszy. Nadeszła wreszcie Noc Świętojańska
- koniec diabelskiej roboty - w ostatniej więc chwili gdzieniegdzie na Przedgórzu
czarty usypały kamienne kopce.
Między dwoma takimi wzniesieniami, położonymi najdalej na
północ od Karkonoszy, w okolicach dzisiejszej
Sobótki, znajdowało się
jedyne wejście do piekieł. Pewnego poranka jedną z tych gór, zwaną kiedyś
Górą Anielską, a dziś Gozdnicą, opanował hufiec aniołów i zaatakował
armie piekielne stojące na Raduni. Rozgorzała zacięta walka, w której bronią
były bloki skalne. Pociski były tak ciężkie, że nie dolatywały do celu.
Spadając w połowie drogi zamknęły wejście do piekła i utworzyły nową
wielką górę, Ślężą później nazwaną. Gdy zobaczył to Lucyfer
zdenerwował się okrutnie i chwyciwszy potężną skałę rzucił ją w
kierunku aniołów - tak powstała Stolna. Następny pocisk też był niecelny;
upadł przed górą zajętą przez anioły i tak utworzyło się wzniesienie dziś
zwane Wieżycą. Zrozpaczony czarci dowódca tupnął kopytem z taką siłą, że
ziemia się przesunęła i tak powstała przełęcz Tąpadła oddzielająca Ślężę
od Raduni. Od tej pory diabły nie mogąc dostać się do swej siedziby nasyłają
na Ślężę burze i pioruny, z nadzieją, że kiedyś odsłoni się na powrót
wejście do piekieł..."
Autor anonimowy
Za: Sobótka i okolice, Janusz Skałecki, KAW, Wrocław 1979 r.
Inne legendy (j.polski/j.
niemiecki)
|